Szeroko pojęta inwigilacja jest nierozerwalną częścią specyfiki naszych czasów. Czy to dobrze, czy źle - ciężko ocenić, lecz przystosować się trzeba. Powszechność technologii, sprzyja inwigilacji. Obecnie, każdy posiada telefon komórkowy, laptopa, połączenie z internetem. Sprawia to, że teoretycznie każdy z nas jest posiadaczem urządzenia nagrywającego i lokalizującego. Nawet bez celowo zamontowanego podsłuchu, tak ogromna ilość sprzętu daje możliwość fotografowania i nagrywania praktycznie każdemu. Dodatkowo, wszystkie te urządzenia połączone z siecią to wielki kanał przekazu - nawet nieświadomego.   W ogromnej ilości wirusów systemowych i programów szpiegowskich nie jesteśmy w stanie stwierdzić ile naszych danych trafiło w świat bez celowego ich wysłania. Do tego dochodzą dyski “na chmurze”, portale społecznościowe, wiązanie kont poczty e-mail z Youtubem.... Nie zdajemy sobie nawet sprawy, jak ogromna ilość naszych danych znajduje się w sieci. Czy zatem szarzy obywatele, inwigilowani całodobowo przez internet muszą obawiać się dodatkowo podsłuchów? Owszem ; sygnał naszego telefonu jest przekazywany przez satelitę, zatem krąg słuchaczy rozszerza się na obce państwa. Powiedzmy, że służby i wywiady podsłuchują nas dla utrzymania szeroko pojętego bezpieczeństwa -  bo tak się tłumaczą. Amerykanie podsłuchują cały świat, łamiąc przy okazji kilka porozumień, czego nie wiedzielibyśmy bez pana Snowdena, obecnie uciekiniera politycznego. Podsłuchiwali Brytyjską rodzinę królewską i kanclerz Merkel. Byli w stanie zlokalizować kryjówkę Osamy Bin Ladena na podstawie jego cienia zarejestrowanego przez satelitę, lecz nie wysłyszeli organizacji zamachu terrorystycznego we własnym kraju w ostatnich dniach. Żadne służby nie zapobiegły Paryskim atakom, mimo potwierdzonej inwigilacji ich organizatorów. Może zatem ta metoda nie jest skuteczna? Może służy jedynie zbieraniu politycznych haków? Od umiejętnie użytego podsłuchu posypała się niejedna kariera polityczna lub medialna. Na własnym podwórku nie tak dawno temu mieliśmy piękną aferę podsłuchową, przez którą okazało się, że najważniejsze osoby w państwie nie są w żadnym stopniu zabezpieczone przed inwigilacją, a kelner może rozwalić istniejący ład polityczny. Kto zatem dba o wykrywanie podsłuchów i zapobieganie im? Najczęściej wielkie korporacje; innowacyjne rozwiązania, czy patenty warte miliony trzeba chronić. Zatem, komputery pracowników muszą być bezpieczne, tak jak służbowe telefony, a nawet sala konferencyjna wymaga sprawdzenia przed rozpoczęciem obrad. Jeśli wyścig rozgrywa się o zysk rzędu miliardów, nie można pozwolić sobie na cień niebezpieczeństwa, że wewnętrzne ustalenia mogłaby znać konkurencja. Wykrywać podsłuchy muszą wytwórnie filmowe, bo każdy wyciek scenariusza to wielkie straty. Dbają o to także redakcje i telewizje - same często używając pokrewnych technik. Jak żyć w świecie powszechnej nieufności, gdzie każde urządzenie może służyć inwigilacji, podsłuchaniu, nagraniu, wyciekowi? Rozsądnie. Nie publikować swojej prywatności. W razie podejrzeń zgłosić się do detektywa - on wie jak chronić dane. Zainteresowanych ofertą dotyczącą wykrywania podsłuchów zapraszamy tutaj